Szkoda, szkoda jak cholera, bo prowadziliśmy 2 - 0, a skończyło się na 2 - 2. W końcówce strzał Diega wylądował na słupku, a było tak blisko wygranej, szkoda.
Początek meczu, hymn, święto państwowe, ruszamy ospale. Gospodarze maja więcej z gry, ale my mamy w końcu skrzydłowych. Młody Żółwik strzela niecelnie w dobrej sytuacji. Prawą stroną podciąga Sajmon, dogrywa do Adika i w 17 min prowadzimy 1 - 0. Na 2 - 0 podwyższa Pająk w 23 min. Rzut rożny bity przez Sajmona, piłka przelatuje nad głowami, trafia do nie pilnowanego Pająka, a ten piątą nogą trafia do bramki. Jest dobrze, ale tylko na chwilę, bo wrzutka w nasze pole karne trafia w rękę i mamy rzut karny, a po nim mamy 2 - 1 w 25 min. Hamer wyczuł strzelca, jego strzał sparował na słupek, ale dobitka ugrzezła w naszej siatce. Szkoda tak szybko straconej bramki. Gospodarze chcą iść za ciosem i spychają nas do obrony, a my staramy się kontrować. Wynikiem 2 - 1 dla nas kończy się 1 połowa. Po zmianie stron gospodarze atakują zdecydowanie. Faul przed naszym polem karnym, wrzutka w pole karne, gdzie na chwilę się zdrzemnęliśmy i najmniejszy zawodnik na boisku (ale i najlepszy w zespole gospodarzy) strzela nam bramkę głową w 68 min. Źle wyglądamy w tym momencie, gospodarze za wszelką cenę chcą ten mecz wygrać i nadziewają się na nasze kontry. Szdoda dwóch sytuacji, gdzie raz Adik zagrywał na wolne pole do Diega, ale bramkarz wyciągając się jak struna zdołał piłkę wyłapać, a w samej końcówce strzał Diega wylądował na słupku, dobitkę odbił bramkarz, a kolejna próba strzału była nieudana. Szkoda, bo wygrana była a naszym zasięgu.
Dzięki za mecz na takim grząskim boisku, które sprawiało wszystkim problemy.